piątek, 27 lipca 2012

Rex RS450 street dygresja


Bloga założyłem żeby umieszczać swoje twórcze wyroby, ale nie mogłem się powstrzymać od tej dygresji, jaką jest „Rex RS450 street”, który został przywieziony do reanimacji w stanie rozkładu. Plastiki połamane w 80% dodatkowo 10% brakujących. Jedyną oznaką życia był działający sygnał. Gdy uporałem się z przekaźnikiem, którego styki zostały sklejone przez rdzę, pospawałem połamane plastiki, naprawiłem gaźnik, umyłem zbiornik paliwa, pospawałem uchwyt tłumika przy silniku, reanimowałem wyrwane gwinty w cylindrze. Na koniec (prawie koniec) przerobiłem tłumik; na zdjęciach widać jak ktoś naprawiał go wcześniej zostawiając dodatkowe dziury dla spalin. Zawory oczywiście rozregulowane, ale po regulacji udało się odpalić drania. Niestety na krótko, bo Rexio bierze olej i po kilku minutach gaśnie. Miałem się zająć „elektryką”, więc to zrobiłem. Dalsza część przygód Rexia mam nadzieję, że nie będzie mi znana. Rada dla Was nie kupujcie w „okazji” za 50, 100, 150zł takiej padliny, bo koszty części i napraw nie są już takie niskie. Sprzedający zawsze ma jakąś wzruszającą historię w zanadrzu jak to rozebrał skuter, bo gaźnik musiał umyć albo akumulator akurat zgubił:P Zdjęć typowo po robocie nie robiłem, bo nie mogłem już patrzeć na niego :) 

Pierwsze wrażenie nie najgorsze, ale to tylko wrażenie


 Tłumik pospawany do połowy, bo kto się przejmuje tym co nie widać
 Plastiki w trakcie spawania niestety nie wiele było nie pękniętych