środa, 14 marca 2018

SHL M11 wspomnień czar

SHL M11 Polski motocykli prawdziwy klasyk wśród motocykli epoki PRL. Nie wiem dlaczego właśnie to SHL M11 jest moim ulubionym motocyklem z tamtych lat. Z pewnością pełne oblachowanie, głębokie błotniki i silnik o pojemności 175 ccm mają w tym swój udział.
Swoją wymarzoną „praleczkę” nabyłem po kilku latach odkąd zacząłem przygodę z restaurowaniem motocykli już wtedy (2012) był problem, aby nabyć egzemplarz który w rozsądnych pieniążkach nadawałby się do remontu i byłby powiedzmy w 90% oryginalny.
Etapy remontu z tamtego czasu można zobaczyć pod adresem:

Od tamtego czasu minęło kilka lat i teraz lepiej wykonałbym remont. Obecnie SHL ma się dobrze odpala po przelaniu paliwa i jeździ paradnie po okolicy gdy jest ładna pogoda.
Wcześniej tego nie opisałem, ale podczas remontu nie byłbym sobą gdybym nie wykonał modyfikacji elektryki. W celu lepszej diagnostyki ciągłości kabli wykonałem „puszkę przejściową” gdzie do płytki drukowanej przylutowałem końcówki przewodów. Jest to zamiennik stosowanej wszędzie kostki elektrycznej która gdy ją nie ruszamy jest w porządku lecz po dłuższej jeździe po wertepach. Śrubki luzują się a przewody wysuwają się bądź nie mają prawidłowego styku. W przypadku mojej puszki takie rzeczy nie miały miejsca przez prawie 9 lat użytkowania.
Co bym zmienił?
Po pierwsze lakier - to na pewno; już nie malowałbym samodzielnie chociaż to duża oszczędność ale oddałbym do lakiernika z którym dobrałbym najlepszy podkład i lakier bezbarwny. Niestety są już miejsca gdzie „ruda” zaczyna gryźć.
Po drugie chrom koszty są duże i problem z właściwym zakładem, który je wykona są sporymi problemami jednak warto je pokonać bo widok „nowego” motocykla, który wygląda perfekcyjnie jest wspaniały.
Po trzecie anodowanie tłoka mimo iż kupiłem wtedy oryginał z PRL to miałem kilka przygód gdy po długiej jeździe pod górę motocykl nagle się zatrzymał (i to przy 60km/h) sunąłem wtedy bezwładnie nie wiedząc co się stało dopiero po kilku dziesięciu minutach mogłem go ponownie odpalić i jechać dalej.
A po czwarte cóż dokompletowanie drobiazgów jak np. tłumika w lepszym stanie, startera i… a reszta wydaje się być już oryginalna i przyzwoita do remontu. Jeśli jednak udało Ci się dopatrzeć co jest do wymiany będę wdzięczny za informację na maila lub w komentarzu.
Mam nadzieję, że SHL pozostanie w mojej rodzinie i dalej będzie cieszyć jazdą. A w przyszłości wykonam już totalnie profesjonalny remont i będę mógł się nim z Wami podzielić. A teraz LWG i do zobaczenia na drodze!

SHL M11
To co najważniejsze w podróży SHLką
Widok puszki łączeniowej w środku widoczny bezpiecznik i mocowanie będące "masą" motocykla
Puszka jest plastykowa odpowiednio docięta aby mieściła się w wolnej przestrzeni (zero przeróbek w motocyklu)
Gadżet zamek siedzenia  SHL
 
 
Przeszłość i przyszłość na jednym zdjęciu